Walka o chodnik w najbardziej niebezpiecznym odcinku ulicy Długoszowskiego trwa od ponad 10 lat. Prezydent Nowego Sącza obiecał go zbudować do końca br. Miasto ma na na ten cel 850 tys. zł. Wykonawca chce więcej. Budowa wisi na włosku.
Czytaj więcej: http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosci/nowy-sacz/a/ulica-dlugoszowskiego-jest-niczym-smiertelna-pulapka-zdjecia-wideo,12275808/
Dla pieszych pokonanie odcinka ul. Długoszowskiego od wejścia do Sądeckiego Parku Etnograficznego do Szkoły nr 11 to olbrzymi stres. Wąska i kręta jezdnia prowadząca po stromiźnie po jednej stronie nie ma nawet pobocza, a po drugiej nieutwardzone pobocze jest tylko w niektórych miejscach.
Uczymy dzieci, żeby chodziły tylko lewą stroną tak, by widziały nadjeżdżające auta – mówi Krystyna Stanek, mieszkanka osiedla Falkowa.
Problem w tym, że dzieci idące do szkoły w okolicach wejścia do skansenu muszą chodzić po jezdni, bo ma pobocza. Jest asfalt, rów i strome zbocze gęsto zarośnięte krzewami.
Krystyna Stanek pokazuje miejsce, w którym rów zrzuca spływającą nim wodę do głębokiej studni. Ta betonowa dziura ma wymiary większe niż metr na metr i nie jest zabezpieczona żadną kratą. Od jezdni oddzielała ją symboliczna barierka z metalowych rurek. Teraz wyłamana przez auto lub wandali.
– Gdyby w tym miejscu znalazło się dziecko w chwili, kiedy mijają się auta, to byłoby bez szans – dzieli się spostrzeżeniami Stanek.
Istotnie, to miejsce jest na zakręcie ograniczającym kierowcom widoczność do kilku metrów. Pieszego nie widać i nawet przy minimalnej prędkości trudno byłoby wyhamować auto.
Jeśli pieszy odruchowo zrobi krok w lewo to wpadnie do studni. Gimnazjalista, który mieszka blisko Szkoły Podstawowej nr 11 (zastrzega anonimowość) pokazuje na feralnym odcinku ul. Długoszowskiego kolejną pułapkę na pieszych.
– Ze szkoły na drogę wychodzi się schodkami, które odgrodzono od asfaltu, na którym wymalowano zebry, by można bezpiecznie przejść na drugą stronę ulicy. Tylko, że po tej drugiej stronie wchodzimy prosto w przydrożny rów, bo nie ma chodnika ani nawet pobocza. Pozostaje marsz po jezdni, choć auta jadą niemal jedno za drugim- zauważa chłopak.
Ul. Długoszowskiego to fragment drogi powiatowej prowadzącej do kilku dużych miejscowości m in. Mystkowa i Mszalnicy.
To też jedyny dojazd do ogrodów działkowych z kilkuset działkami. Jeżdżą tędy nie tylko osobówki, a także auta ciężarowe i miejskie autobusy.
– Już od kilkudziesięciu lat błagamy władze miasta o chodnik – mówi Artur Czernecki, przewodniczący Zarządu Osiedla Falkowa. Przyrzeczenia, że chodnik będzie przed tegoroczną jesienią, złożyli publicznie prezydent miasta Ryszard Nowak i jego zastępca Wojciech Piech. – Czekamy – dodaje.
Do przetargu na budowę chodnika na feralnym odcinku ulicy stanęły dwie firmy. Tańsza spoza regionu, która spełniła kryterium cenowe (835 tys. zł na 850 tys. zł przeznaczonych przez miasto), właśnie wycofała swoją ofertę.
Druga oferta sądeckiej firmy Andrzeja Saraty przekracza limit cenowy o 78 tys. zł.
– To bardzo trudna inwestycja – wyjaśnia Sarata. Trzeba przekładać instalacje podziemne, wykonywać nasypy i niwelować zbocze góry.
– Przygotowaliśmy się solidnie i wiem, że taniej zrobić tego nie zdołamy – rozkłada ręce budowlaniec.
Krystyna Stanek wierzy, że prezydent spełni obietnicę i potrzebne pieniądze znajdzie.
Wiceprezydent miasta Jerzy Gwiżdż powiedział nam, że nie wyklucza kolejnego przetargu na przebudowę tego odcinka ulicy Długoszowskiego.
– Decyzję podejmie prezydent miasta po powrocie z urlopu – mówi samorządowiec.
Autor: Stanisław Śmierciak
Kliknij na link i zapoznaj się z tekstem Gazety Krakowskiej :
Czytaj więcej: http://www.gazetakrakowska.pl/wiadomosci/nowy-sacz/a/ulica-dlugoszowskiego-jest-niczym-smiertelna-pulapka-zdjecia-wideo,12275808/